piątek, 28 stycznia 2011

wprowadzenie

Tytułem wstępu chciałabym nakreślić kilka faktów dotyczących mnie, czyli autorki oraz mojej misji zwalczania sadła. Pojedziemy punktami.
  •  moja dieta nie jest ustalona przez żywieniowca, w zasadzie to poszłam na żywioł
  • nie chcę nikogo nakłaniać do moich rozwiązań dietowych, jedynie nakreślić obraz tego, jak w moim przypadku prezentuje się próba walki z niechcianymi kilogramami
  •  jest spora szansa, że nie wiem co robię
 Uważam, że każdy może czuć się dobrze w swojej skórze. Ja - przez całe życie będąc okazałym grubasem - zawsze czułam się nieźle sama ze sobą, ale w jakiś sposób się to skończyło i z dnia na dzień przeszłam na dietę.
Moja dieta jest luźno oparta o dietę proteinową... Aczkolwiek, z racji tego, że w moim wykonaniu jest to trochę freestyle spożywczy to efekty nie są jeszcze piorunujące. Uzbrajam się w cierpliwość, bo poprzeczkę ustawiłam sobie wysoko, aż wstyd się przyznać jak wysoko.
 Mam szczerą nadzieję, że coś z tego wyjdzie, bo jeśli nie to biada mi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz